JAK NIE ŻAŁOWAĆ ZMIANY?
Przestrzeń cyklicznej zmiany? Przecież naturą przestrzeni jest zmiana!
No dobrze, ale co się zmienia? Na czym ta zmiana polega? Co ją powoduje? Albo kto? Kto tu rządzi? Jeśli w ogóle ktoś...
Architekci? A może to uzurpacja?
Może to gwałt uzurpatorów na naturze przestrzeni, na samej architekturze, czyli na tej, którą rzekomo tak lubią się zajmować. (gwałcić?)
Bo przestrzeń przecież jaka jest – każdy widzi. Jest oczywiście stała, widzimy ją od wieków, od czasu gdy tylko jesteśmy w stanie sięgnąć pamięcią, swoją lub cudzą, myślą, słowem, pismem czy artefaktem. A my w niej – tacy jak ona. To kto kogo... tworzy?
Wszystko już wiemy. Albo lepiej: wiemy coraz więcej. O niej i o sobie. Wszak badamy ją już tak długo, to chyba jasne, że się nie cofamy, nie? Kultura i Nauka, no przecież!
Wielu mówi, że życie to droga. Idziemy więc. Coraz dalej, podobno, zbierając po drodze to co wydaje się nam potrzebne. Albo to o czym nam tak powiedziano. Im wcześniej zaczniesz zbierać tym lepiej dla Ciebie. I dla mnie. Bo wiesz... im więcej zbierzesz tym łatwiej się dogadamy. Bo przecież nie chodzi o to, żeby było trudniej. Rozwój, no przecież!
Ciężki plecak ma dwie zasadnicze wady: utrudnia ruch i zajmuje zbyt dużo myśli. Dlatego trzeba ćwiczyć. Żeby było łatwiej go nieść. Aż w końcu jesteśmy już tak wyćwiczeni, że przestajemy go czuć. Wydaje nam się, że jest tak lekko, że go nie ma. Ale on jest. A my jesteśmy wyćwiczeni w dźwiganiu go. I w niczym innym. Zbieramy bagaż życiowych doświadczeń, mądrości i głupot. A potem musimy z tym jakoś żyć. Niektórzy nie dają rady. Za mało ćwiczyli.
UZDROWISKO JAKIE JEST TEŻ KAŻDY WIDZI. JEGO POWTARZALNOŚĆ JEST ILUZJĄ WYTWARZANĄ PRZEZ BAGAŻ, KTÓRY NIE POZWALA NAM PATRZEĆ.
ŻEBY USŁYSZEĆ TRZEBA SIĘ UWOLNIĆ, POZBYĆ. WSZYSTKIEGO. I CZEKAĆ. NA DŹWIĘKI JOYCE JEST GENIUSZEM – NIE SPOSÓB PRZECZYTAĆ „FINNEGANÓW TREN”. TEN TEKST JEST NIEZUŻYWALNY. JEST JAK ROBIENIE NICZEGO.
DOŚWIADCZENIE PRZESTRZENI ŚMIECIOWEJ POCZĄTKU LAT 90. – TO PRZESTRZEŃ, KTÓRĄ KOCHAM. W LATACH 90. BYŁA BARDZO UBOGA I RZECZYWIŚCIE STANOWIŁA ŚMIETNIK, PÓŹNIEJ ZACZĘŁA BYĆ ZAGOSPODAROWYWANA PRZEZ RÓŻNEGO RODZAJU BIZNESIARZY, KTÓRYCH BYŁO STAĆ NA TO BY SOBIE JEJ CZĘŚĆ PRZYWŁASZCZYĆ. ARCHITEKCI NIE MIELI LUB NIE CHCIELI MIEĆ NIC DO GADANIA. ALBO MYŚLELI, ŻE TAK, ŻE TAK TRZEBA. ALBO CZEKALI NA ZLECENIA NA TE KAWAŁKI PRZESTRZENI. TYM CO POMIĘDZY NIMI Z CZASEM ZACZĘŁO ZAJMOWAĆ SIĘ MIASTO. TU TEŻ POJAWIŁY SIĘ ZLECENIA.
I ZROBIŁO SIĘ ŁADNIE. I DUSZNO.
ALE TE ZLECENIA MOGŁYBY BYĆ CIEKAWE. TYLKO TRZEBA MIEĆ OCZY.
WARTOŚĆIĄ TEJ WYSTAWY JEST NIEOKREŚLONOŚĆ TEMATU – TO Z NIEJ JEST BOGACTWO PROJEKTÓW.
ZADANIE ARCHITEKTONICZNE?
A MOŻE WARTOŚCIOWANIE PRZESTRZENI POJAWIA SIĘ WTEDY, GDY DOŁĄCZA SIĘ DO NIEJ FUNKCJA? TEMAT. PROJEKT. ZLECENIE. TAK BĘDZIE NAJLEPIEJ. JAK BĘDZIE NAJLEPIEJ?
BO POTEM NIE BĘDZIE MOGŁO BYĆ JUŻ INACZEJ.
Jak ja się cieszyłem ze swojego pierwszego zlecenia!
W jego miejsce stanął dom z czekoladowym dachem.
WARTOŚCIĄ TEJ WYSTAWY JEST WYMYŚLANIE TEMATÓW. ONA NIE MA WYMYŚLONEGO TEMATU. TAM JEST WYMYŚLANIE TEMATÓW.
Tam się podnosi poziom morza. Tam gniazdują ptaki. Tam jest produkcja prądu. Są trawy i drzewa. I pojawiają się nowe. I w ich koronach można WZIĄĆ PRYSZNIC. Są mieszkańcy. I przyjezdni. No i te konstrukcje.... I kształty. Racjonalność pomieszana z nieracjonalnością. Jak jawa ze snem.
WARTOŚCIĄ TEJ WYSTAWY JEST ZESTAWIANIE TEMATÓW.
Nie zestawienie sposobów rozwiązania TEMATU.
ZESTAWIANIE TEMATÓW NA JEDNYM KAWAŁKU PRZESTRZENI.
WARTOŚCIĄ TYCH TEMATÓW SĄ ZESTAWIENIA W OBRĘBIE KAŻDEGO Z NICH. ONE POWSTAJĄ W ZDERZENIACH.
KOLORÓW. WNIOSKÓW. TEMATU. IMPRESJI. OBLICZEŃ. ANALIZ. SŁOŃCA, PLAŻY I NATĘŻENIA TEGO WSZYSTKIEGO, CO DOOKOŁA NICH NAZYWA SIĘ UZDROWISKIEM. KURORTU.
Jaki sens pokazywać tak różne funkcje w jednym miejscu, dla jednego miejsca?
Przecież TRZEBA się na coś zdecydować!
Taki, jak zestawianie ze sobą zdjęć miejsca, w którym obecnie znajduje się gmach Izby Celnej w Szczecinie – zdjęć z roku 1905 i z 1907.
BO STAŁOŚĆ JEST UŁUDĄ. PRZED DECYZJĄ ZAWSZE JEST PRZEMOC.
TRWAŁA JEST TYLKO ŚMIERĆ.
To jak to jest z tą przestrzenią?
Moim zdaniem ona jednak, mimo wszystko, żyje. Mimo wszystko.
PAWEŁ WACHNICKI, ARCHITEKT. STYCZEŃ, 2023
HOW NOT TO FEEL REMORSEFUL ABOUT CHANGE?
A space of cyclical change? After all, the essence of space is change!
Right, but what is it that is changing? What is the change about? What is it triggered by? Or who? Who is in charge here? If anyone at all...
Architects? Or is it usurpation?
Perhaps, it's usurper’s rape of the nature of space, on architecture itself, or, in other words, on the very thing they claim to be so fond of (raping?)
After all, space is exactly what you see. Of course it is constant and we have been observing it for centuries for as long as we can reach with memory, our own or someone else’s, with a spoken word, a manuscript, or an artifact. And here we are, inside of it – same as it is. So who is … creating … whom?
We already know everything. Or even better: we keep expanding our knowledge. Of space and ourselves. As we have been studying it for such a long time it’s as clear as day that we are not going back, is that right or what? Culture and Science, that’s it!
Many say life is a journey. So we keep walking. Farther and farther, supposedly collecting on the way what we think is essential. Or what we were told was essential. The sooner you start collecting the better off you are. And for me. You know... the more you collect, the easier it is for us to get along. After all, it's not about making it any harder. Growth, that’s it!
A heavy backpack has two essential faults: it hinders movements and takes up too much thought. That's why you need to get trained. To make it easier to carry it. Eventually we are so well-trained that we no longer feel the burden. It seems so light we think it’s no longer there. But it is. And we are trained in carrying it. And in nothing else. We collect the baggage of life experiences, wisdoms, and follies. And then we have to carry on living with it all somehow. Some people don't make it. They haven't trained hard enough.
THE RESORT IS EXACTLY AS EVERYONE CAN SEE.
ITS REPETITIVENESS IS AN ILLUSION CREATED BY BAGGAGE THAT PREVENTS US FROM SEEING.
TO HEAR YOU MUST FREE YOURSELF, GET RID OF. EVERYTHING. AND WAIT. FOR THE SOUNDS. JOYCE IS A GENIUS – IT IS IMPOSSIBLE TO READ "FINNEGANS WAKE". THIS TEXT IS INDIGESTIBLE. IT IS LIKE DOING NOTHING.
EXPERIENCING THE TRASH SPACE OF THE EARLY 1990S – IT'S THE SPACE I LOVE. IN THE 1990S, IT WAS EXTREMELY IMPOVERISHED AND A TRUE DUMP, LATER IT STARTED TO BE DEVELOPED BY ALL SORTS OF AMATEUR BUSINESSMEN WHO COULD AFFORD TO APPROPRIATE A PART OF IT. ARCHITECTS DIDN'T HAVE OR DIDN'T WANT TO HAVE A SAY.
THEY EITHER THOUGHT THEY DID, THAT YES, IT WAS THE RIGHT THING TO DO, OR THEY WERE WAITING FOR COMMISSIONS FOR THESE PIECES OF SPACE.
THAT WHICH WAS IN BETWEEN OVER TIME BEGAN TO BE TAKEN CARE OF BY THE CITY. THAT'S WHERE THE COMMISSIONS ALSO CAME IN.
AND IT GOT PRETTY. AND STUFFY.
BUT THESE COMMISSIONS COULD BE INTERESTING. YOU JUST NEED TO HAVE EYES TO SEE.
THE VALUE OF THIS EXHIBITION IS THE INDETERMINACY OF THE SUBJECT – IT IS FROM WHERE THE RICHNESS OF PROJECTS IS DERIVED.
ARCHITECTURAL TASK?
OR MAYBE VALUATION OF SPACE OCCURS WITH A FUNCTION ATTACHED?
THEME. PROJECT. COMMISSION. THIS WILL BE THE BEST WAY. WHAT WILL BE THE BEST WAY?
BECAUSE IT WILL BE IMPOSSIBLE TO CHANGE ANYTHING AFTERWARDS.
Oh, how I enjoyed my first order! But it’s place was taken by a house with a chocolate roof.
THE VALUE OF THIS EXHIBITION IS CONJURING UP THEMES. IT HAS NO PREASSIGNED THEME. IT’S WHERE THEMES ARE INVENTED.
It’s where the sea level rises. It's where the birds nest. It’s where electricity is generated. There are grasses and trees. And new ones appear. And you can TAKE A SHOWER in their crowns. There are locals. And visitors. And then there are structures.... And shapes. Rationality mixed with irrationality. Like broad daylight with a dream.
THE VALUE OF THIS EXHIBITION IS JUXTAPOSITION OF THEMES.
Not juxtaposition of the ways in which a THEME can be solved.
JUXTAPOSITION OF THEMES WITHIN A SINGLE PIECE OF SPACE.
THE VALUE OF THESE THEMES ARE JUXTAPOSITIONS WITHIN EACH THEME. THEY ARISE IN COLLISIONS. OF COLOURS. OF CONCLUSIONS. OF THEMES. OF IMPRESSIONS. OF CALCULATIONS. OF ANALYSIS. OF THE SUN, OF THE BEACH, AND OF THE INTENSITY OF ALL AROUND THEM REFERRED TO AS A RESORT. THE RESORT.
What's the point of showing such different functions in a single place and for a single place? After all, you MUST make up your mind!
Such as a juxtaposition of photos of the site where the Szczecin Customs House is now located – photos from 1905 and 1907.
BECAUSE CONSTANCY IS A DELUSION. THERE IS ALWAYS VIOLENCE BEFORE A DECISION. ONLY DEATH IS PERMANENT.
So what is it all about with space?
In my opinion, in spite of all, it is still alive. In spite of all.
PAWEŁ WACHNICKI, ARCHIECT JANUARY, 2023